środa, 8 lutego 2012

Owoce kandyzowane w czekoladzie

Swego czasu, tak na oko, koniec lat 80'tych (tak mi się wydaje), rarytas najwspanialszego rodzaju... Owoce kandyzowane w czekoladzie, firmy Walter, nie pamiętam smaku ale chyba cudne to nie było, nie wiedzieć czemu kartonik przetrwał do dziś w domu rodziców, może co chemia to chemia ;-P


sobota, 4 lutego 2012

Najlepsze z Najlepszych!

Magiczna kaseta magnetofonowa z Pierwszego Festiwalu Disco Polo Dance z 1996, co prawda tylko vol. 2, ach gdzieś rodzice mają pewnie vol. 1, ale kaseta full original z hologramem i z hitami!

Cała Polska szczała za tymi piosenkami ;-)




czwartek, 2 lutego 2012

Kontrolerka Nr 2 - karteczka reklamacyjna


Obecnie wystarczy dowód zakupu i zakupiony towar by złożyć reklamację. W książce z roku 1951 znalazłem karteczkę "Kontrolerka nr 2" - kartka wrzucona luzem, niezbędny dowód do złożenia reklamacji :-)))

Kontrolerka Nr 2 to osoba czy nazwa dokumentu? ;-)


środa, 1 lutego 2012

B. Bierut "O konstytucji PRL" (oklaski)







 Kolejna makulatura, tym razem z nieco innego okresu dziejów. Książeczkę w czerwonej okładce "wyguglałam" ręcznie, czyli wygrzebałam z pojemnika w skupie surowców wtórnych u p. Mirka, u mnie na ulicy. Brzegi okładki są nieco sfatygowane, za to środek w stanie mint. Mam wrażenie, że jestem pierwszą osobą, która przeczytała tą pozycję.
 Treść konstytucji PRL z 1953 r. każdy ciekawy może odszukać w sieci. Ja pragnę się podzielić z szanownymi czytelnikami wyborem wybornych moim zdaniem cytatów z przemówienia pierwszego powojennego prezydenta Polski.


Kilka zdań o proweniencji konstytucji PRL:



Tutaj dowiadujemy się kto zmieniał oblicze tej ziemi:



Nie zabrakło oczywiście akcentów martyrologicznych:





Całe wystąpienie zakończyły:






Dzisiejszy odcinek sponsorował Klakier:


poniedziałek, 30 stycznia 2012

"Ruchome ABC" - zabawka multimedialna z lat '60


Pamiątka z dzieciństwa. Jestem posiadaczką tej książeczki dla bardzo małych dzieci od przysłowiowego zawsze. Odziedziczyłam ją po moim starszym kuzynostwie - Ali i Waldku. Ta zabawka wykonana przez krakowską, prywatną inicjatywę w 1964 r. dzięki arcy kolorowym obrazkom i prostemu patencikowi "uruchamiającemu" ABC  była jedną z najfajniejszych książeczek mojego bardzo wczesnego dzieciństwa.  Sentymentalny, kartonowy, leciwy gadżet z czasów kiedy multimedia nawet naukowcom się nie śniły.

Wnętrze książeczki:





Tylna okładka i stopka wydawnicza:





Dzisiejszy odcinek sponsorowała literka Ż. Ż jak żaba oczywiście :))) :


Re re kum kum

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Made in DDR

Suszarka przywieziona z DDR'u. Ależ to były czasy...wyjazd młodzież na obóz do NRD, a po powrocie prezencik dla cioci ;-) Prezent przetrwał do dziś i działa... 30 lat... 

Nie wiem jak oni to robili, kabel się nie przetarł, nigdy się nie przegrzała, nic się samo nie uszkodziło, przełączniki działają... kilka razy mi spadła... No nie wiem... Ci Niemcy ze wschodu to jacyś dziwni byli, nawet podobno wieczną żarówkę zrobili...

Cuda z DDR'a!



niedziela, 22 stycznia 2012

Wiatr!

Pamiętacie te czasy? W Malborku był jeden sklep ze sprzętem, wiadomo było, że będzie dostawa towaru, nigdy do końca nie było wiadomo co przywiozą i w jakiej ilości. Kolejki od rana... stres... nerwy... pieniądze w kieszeni... pieniądze za które trudno coś kupić bo nic nie ma.
Mój ojciec stoi i czeka na pralkę... będzie Frania w domu... dostawa towaru... kupuje wiatrak... Bo to zostało, kolejka była spora, a dostawa mała... rok 1976

Wiatrak działa do dziś: Predom-Metrix Tczew, Wentylator Z-51C


środa, 18 stycznia 2012

Plastusiowy piórnik i AC piorun DC


Znów wracamy do czasów dzieciństwa. Przynajmniej dzieciństwa współtwórców tego blogu. Dzisiaj na tapecie drewniany piórnik i takaż linijka. 
Najpierw o piórniku słów kilka. Drewniany piórnik dostałam idąc do zerówki. Zerówka w czasie stanu wojennego była w normalnej ośmioklasowej szkole podstawowej i zajęcia w niej przypominały zwykłe lekcje a nie przedszkole. Ot taki starter przed 1 klasą. Mój piórnik był bardzo podobny do tego na zdjęciu, tyle, że na zawiasach i na wieczku miał wypalane motywy góralskie, a nie kalkę udającą intarsję. 
Ten pokazany powyżej znalazłam w moim secesyjnym biurku sprowadzonym na zamówienie 7 lat temu z Hamburga. Suwenir z kraju przodków, na dodatek z zawartością! Uśmiałam się setnie po otwarciu tego drewnianego pudełka. Moja pazerna natura już widziała oczyma wyobraźni jakiś brylantowy diadem, albo inne dobra doczesne. Niestety w środku były 3 kredki, zaschnięty jakieś 30 lat temu długopis i wygięte szydełko.

Linijka była własnością mojego kumpla Roberta, który zresztą koślawo się podpisał na jej rewersie. Szczęście całe, że od podstawówki miał nie najgorszy gust muzyczny i zachowały się resztki malunków o treści "AC/DC, Bajm i Lady Punk":
Podobną linijką, tyle że dłuższą, dostałam kilka razy po łapach w podstawówce za brojenie. Ale wtedy nie było dysortografii, ADHD i infantylnych rodziców zakładających sprawy w sądzie o nabicie guza w szkole.

W bonusie 1 odcinek "Plastusiowego pamiętnika":



Przepraszam, że nie ulepiłam dla szanownych czytelników rzeczonego Plastusia, ale nie wiem gdzie schowałam plastelinę w kolorze orzech średni. Znalazłam tylko czarną, a nie zamierzam ściemniać.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Talerz Orbis


W dzisiejsze słoneczne, piękne przedpołudnie z feygiem znalazłam u mnie na podwórzu porcelanowy talerz pochodzący z któregoś gdańskiego hotelu Orbisu. W zasadzie może nie do końca został przez nas znaleziony - mój sąsiad piłujący drewno na opał, robił porządki w komórce i karton z niedobitkami starych skorup wylądował na śniegu. Wszak wiadomo, że gdzie drwa rąbią, tam talerze lecą.


Talerz wątpliwej urody został wyprodukowany przez naszą lokalną fabrykę porcelany w Lubianie przypuszczalnie w latach '80. Rant zdobią dwa rzuciki kwiatowe nawiązujące do wzorów kaszubskich.
Generalnie na tym można by na tym ten wpis zakończyć, ale trochę za smutno by było. Talerz znaleziony w Nowym Porcie, a niedaleko stoi orbisowski hotel "Posejdon", który był w poprzedniej epoce i chwilę po jej upadku symbolem i powiewem luksusu, nowoczesności. W dawniejszych czasach bywać w "Posejdonie", to niczym uzyskać azyl w Pewexie. Od pewnego czasu jestem w posiadaniu skanu pocztówki z początku lat '90 reklamującej ów przybytek dobrobytu.



Smaczku dodaje fakt, że na karcie pocztowej umieszczono scenkę obrazującą high life. Do tego zdjęcia pozował mój serdeczny kumpel Bartek ze znajomymi, wśród których jest była 1 v-ce Miss Polonia z 1988r.

Kończąc ten wpis zapraszamy do Gdańska równie serdecznie jak w latach '60:


i każdemu życzymy na drobne wydatki pliku:


 p.s. Dziękujemy:
-ORBIS-owi, za trwanie od 1920 r.
-Lubianie, za dizajn i produkcję,
-mojemu sąsiadowi Maćkowi, za wywalenie obiektu z komórki,
-Bartkowi, za przecudną pamiątkę z młodości,
oraz wszystkim firmom dostarczającym do mojego domu wodę, prąd i gaz, bo dzięki nim doszorowałam talerz.

niedziela, 8 stycznia 2012

Dno


Kolejny śmieć prawdziwy ze zbiorów feyga: dno, a w zasadzie denko od przedwojennego słoja do konserwowania żywności.Właściciel owego szkiełka znalazł je na cmentarzu w Gdyni Kolibkach. Na miejscu ostatniego spoczynku słój zapewne wylądował kiedyś w charakterze gustownego wazonu na kwiaty. Jednak sam nie spoczął na wieki razem z tymi, którym służył. Feyg wygrzebał jego resztki ze śmieci, przygarnął do serca i teraz darowujemy mu żywot wirtualno-wieczny.

Słoje te popularnie zwano wekami (od najpopularniejszego patentu i wyrobów Wecka), chociaż podobnych patentów było kilka, jak chociażby wyżej pokazane szczątki Rex'a.Tak prezentował się słój na rycinie w poradniku wydawanym przez samą firmę na początku XX w. :




Tak wyglądała cała maszyneria do konserwacji żywności w słojach Rex'a:



To był świat w zupełnie starym stylu...bez polepszaczy, wzmacniaczy, ulepszaczy, barwników, konserwantów i całej tablicy Mendelejewa pod pokrywką.